Wczoraj mieliśmy możliwość wziać udział w posiedzeniu łączonych komisji sejmowych głosujących nad poprawkami do ustawy (druk 1424) o Organizmach Genetycznie Modyfikowanych GMO. Chociaż nikt z Ministerstwa Środowiska, ani posłów nie neguje, że GMO to śmierć dla ludzi, zwierząt, owadów, środowiska i rolnictwa, a patenty na nasiona ma Monsanto/Bayer (czyli producent cyklonu B do komór gazowych) i wszyscy wiedzą, że uprawy GMO raz dozwolone spowodują zatrucie środowiska raz na zawsze bez możliwości odwrotu, jednak posiedzenie komisji zmieniło się w prawdziwą batalię między stroną społeczną, a ministrem i popierajacymi go posłami.
Dlaczego?
Otóż, w myśl zapisów zawartych w unijnej dyrektywie 2001/18 państwo członkowskie nie może zakazać wprost upraw GMO. Z drugiej strony rząd może zaproponować ustawę w prosty sposób zabezpieczającą Polskę od GMO, jak zrobiłą to Francja, niestety obecny projekt jest pełen sprzeczności i luk, co nie gwarantuje Polsce bezpieczeństwa.
Przykład:
„Art. 49a.
1. Terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia się strefą wolną od upraw GMO.
2. Dopuszcza się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej prowadzenie uprawy GMO wyłącznie na gruntach rolnych w strefie wskazanej do jej prowadzenia na określonym obszarze, zwanej dalej „strefą prowadzenia uprawy GMO”, po uzyskaniu zezwolenia, o którym mowa w ust. 3. Uprawę GMO prowadzi się zgodnie z określonymi w tym zezwoleniu warunkami, sposobem i terminem.”
Powyższe dwa punkty są ze sobą sprzeczne i w ten sposób tworzy się reguły, które każdy czytający będzie rozumiał inaczej.
Społecznicy starający się uchronić Polskę przed zniszczeniem zgłosili do komisji poprawki, które podjął przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jarosław Sachajko z Kukiz’15. Pomimo gorących apeli i merytorycznych argumentów każda poprawka została odrzucona przez posłów PIS, którzy stanowią większość na łączonej komisji OSZ i RRW.
Jedyny argument jaki padał ze strony ministra za odrzuceniem poprawki było to, że ustawa już jest zabezpieczona, więc nie trzeba już więcej niczego poprawiać. Niestety z praktyki stosowania prawa w Polsce, gdy prawo jest zagmatwane, a jeden punkt przeczy drugiemu mamy opłakane skutki – jeden sędzia orzeka w sprawie na tak, a inny w identycznej sprawie na nie, nikt nie jest w stanie zdecydować co ustawodawca miał na myśli.
Przedstawiaciele strony społecznej wyszli z sali w proteście przeciwko lekceważeniu przez posłów i rząd głosu narodu i ekspertów chcących uchronić Polskę i polskie rolnictwo przed zniszczeniem.
Nagranie całej debaty można znaleźć tutaj:
PS
Projekt zmian będzie miał jeszcze jedno czytanie i do tego czasu musimy coś zrobić, żeby tą ustawę poprawić!