Prawdziwe malarstwo skończyło się w pierwszej połowie XX wieku, chociaż jeszcze kilku ładnie maluje, teatr na Mrożku, chociaż jeszcze kilku próbuje coś ciekawego stworzyć, a literatura piękna, chociaż coraz szpetniejsza, ciągle jednak jakaś dziwnie żywa. Na razie nawet Internet jej nie zmógł. Nic zatem dziwnego, że monopol położył na niej twardą łapę.
Empik, bo o nim tu mowa, rozrasta się jak grzyb atomowy po deszczu. Właśnie wymościł sobie nową siedzibę w Arkadii i zaprasza autorów na promocje jedynie słusznych książek. Znalazłam się tam przez przypadek i przysiadłam, żeby posłuchać, co autor tomiku opowiadań ma do powiedzenia. Był wygadany i wytatuowany. Tatuaże świadczą oczywiście o nowoczesności, ale czy to jedyny powód wystarczający, żeby być promowanym przez Empik?
Opowiadania dotyczyły USA. W stanie wojennym też wydano wspomnienia pewnej aktorki o tym, jak to się jej Stany Zjednoczone nie podobały. Jasne, gdyby się podobały, to książka by się nigdy nie ukazała. Obecny autor chwalił Amerykanów. Zastanawiałam się, co jest grane? Okazało się, że to była tylko taka przygrywka, żeby rozprawić się z tymi paskudnymi, białymi chrześcijanami, którzy „biją murzynów”. I wszystko stało się jasne. Taka powtórka z rozrywki. Nie od dziś wiadomo, że lewactwo obsiadło też kulturę i decyduje o tym, co ma się nam podobać, a co nie.
Czas na dobrą zmianę również w kulturze. Proponuję zacząć od poważnego konkursu na dobrą powieść. Mamy mnóstwo utalentowanych pisarzy. Wiem co mówię, bo organizowałam konkurs na opowiadanie kryminalne. Zacznijmy wreszcie wydawać i promować wartościowe powieści polskich autorów dlatego, że są dobre, a nie dlatego, że opisują słodkie związki normalnych podobno zboczeńców. Napiszcie, co sądzicie o takim konkursie.
Klub Ronina / 7, października, 2017
Pomysł dobry, ale...
czy realny? Czy stoi za tym jakikolwiek kapitał? Można wydać książkę, wysupłać na to jakiś grosz, ale bez odpowiedniej promocji, nic się samo nie obroni. Najprostszym przykładem jest salon24, który promuje konsekwentnie swoich znajomych i "ekspertów". Ludzie czytają to, co im poda Pani Bogna. Przypadkowi goście salon24 wchodzą w to, co jest na górze, a komentatorzy i część blogerów na portalu, którzy odgrywają rolę "naszej prawdziwej prawicy" w istocie rzeczy bronią świadomie polityki portalu pomijającej świadomie dobrze piszących blogerów milczeniem. Tym sposobem, etatowi "prawicowcy" nie mają żadnej pozytywnej konkurencji i to oni zagarniają przestrzeń treści przeznaczonej dla konsumenta prawicowego. Więc, aby inicjatywa zaproponowana przez Panią miała sens, musi stać za nią jakiś kapitał. Dla ludzi zdolnych, którzy chcą pisać, bądź piszą, a nie mają należnej pozycji środowiskowej, znajomości lub pieniędzy nie ma zwyczajnie miejsca. Tak zwana prawica z kapitałem promuje swoich, a nawet nierzadko sięga lansując "swoich oponentów", z którymi tak naprawdę trzyma prywatnie niepisaną sztamę. W inicjatywę zaproponowaną przez Panią musi wejść ktoś z "możliwościami".Poza tym nie może wyglądać tak, jak wyglądają te wszystkie niby wolnościowe konkursy literackie, które z góry, na wstępie chcą wyeliminować pisarzy będących poza kręgiem środowiskowym.